Wspomnienia z wakacji... Walia, Conwy, Llandudno, Snowdonia.

Za oknem jeszcze zima, a mnie już marzą się wakacje...dlatego dzisiaj będzie trochę wspomnień.

Niestety w 2014r. moje wakacje nie obfitowały w podróże, a to dlatego, że przeprowadzałam się z Anglii z powrotem do Polski, aby zamieszkać z moim narzeczonym, co pochłonęło wszystkie fundusze :) Jedyną wycieczką była 3 dniowa podróż do Walii, którą Wam dzisiaj przedstawię.

Naszym planem było spędzenie 3 dni w parku narodowym Snowdonia i okolicach. Jednak po wyruszeniu w trasę złapaliśmy się na wieeeelkie korki przez co dojechaliśmy na miejsce dopiero wieczorem, tym samym skracając sobie pobyt o pół dnia.
Następnego dnia z samego rana ruszyliśmy do miasteczka Llanberis aby stamtąd wejść na górę Snowdon. Dotarcie tam wcale nie było takie łatwe i ze dwa razy musielismy zawracać. Niestety oznakowania w Snowdoni są bardzo słabe a na dodatek wszystko po walijsku i właściwie cały czas się gubiliśmy ;) Po dotarciu na miejsce okazało się, że cały parking jest zajęty, więc musieliśmy zjechać w dół na drugi parking, oddalony ok. 1,5-2 km. No i jak pech to pech - gdy tylko wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w górę zaczęła się ulewa....







W tej sytuacji zdecydowaliśmy się pojechać na wybrzeże do Llandudno i Conwy mając nadzieję, że tam nie będzie lało. I faktycznie, gdy tylko wyjechaliśmy ze Snowdoni powitały nas promienie słońca :) Przeszliśmy się uliczkami Conwy i weszliśmy na zamek, z którego rozciągał się przepiękny widok na miasteczko i port :)
Ciekawostką do zobaczenia w Conwy jest również najmniejszy dom w Wielkiej Brytanii mieszczący się przy porcie (zdjęcia niestety nie mam).
















Następnie udaliśmy się dalej na północ do Llandudno, które określiłabym miastem emerytów - jest tak spokojne i wyciszone, a ławeczki przy plaży aż się proszą żeby na nie usiąść i poczytać jakąś dobrą książkę.







Pospacerowaliśmy po plaży i mieście, po czym pojechaliśmy zabytkową kolejką na `szczyt` wzgórza Great Orme z którego roztacza się jeden z najpiękniejszych widoków jakie widziałam! :) Zieleń, natura i morska bryza sprawiają, że człowiek ma ochotę zostać tam na zawsze. Udało nam się trafić na ostatni tramwaj, który wjeżdzał do góry, więc zejść musieliśmy pieszo, dzięki czemu oprócz nas nie było tam za dużo ludzi, co jeszcze potęgowało wrażenie.



















Niestety zabrakło nam czasu, żeby zobaczyć coś więcej, nie zdążyliśmy nawet wejść na molo. Poza tym nie mieliśmy nawet pojęcia, że z Llandudno powiązana jest Alicja w krainie czarów, czego bardzo żałuję.

Kolejnego dnia postanowiliśmy spróbować drugiego podejścia do góry Snowdon. Niestety, nie zdążylibyśmy wejść na szczyt pieszo, dlatego zdecydowaliśmy się na wjazd kolejką. Przyznam szczerze, że to była strata pieniędzy i wolałabym jednak przejść się po górze choćby do połowy. Okazało się, że wiatr na szczyscie jest zbyt mocny, dlatego dojechaliśmy tylko do trzeciego od szczytu przystanku i nie mogliśmy nawet wyjść z kolejki, żeby zrobić zdjęcia, więc do domu wróciliśmy mocno zawiedzeni i spłukani! :/










Komentarze